Plik Wierne Miłości I śpiew Jakub Tomalak Abba Pater Music I modlitwa ksiądz Teodor (pełna wersja).mp4 na koncie użytkownika zdnaczk • folder Videoklipy • Data dodania: 15 wrz 2022 A śni mu się, że jest w Rzymie, W Świętego Piotra kościele. Widzi ludzi różnych wiele — Patrzy, idzie Ojciec święty, Siwiuteńki, uśmiechnięty, I święconą wodą kropi, A kropidło ma z konopi. Pokropił także i jego, I ręką wzkazał na niego, Mówiąc głośno: Mateusie! Wy w kościele w kapelusie! Tu go tyle ludzi widzi, Gdy w kościele róż tysiące modlitwa wstawiennicza kapłana zapowiedź modlitwy LIVE czwartek 2000.mp3 Wayne Shorter - Infant Eyes (Rudy Van Gelder Edition) (1999 Digital Remaster)_[muzu]_.mp3 Miles Davis Quintet - Solar (Rudy Van Gelder Remaster).flac Do skandalu nadużyć w Kościele odniósł się też w 2019 roku już jako papież senior. W niemieckim czasopiśmie Klerusblatt pisał m.in. o kontekście społecznym, w jakim rozwinął się obecny kryzys; powiązuje go z rewolucją seksualną lat 60-tych XX wieku, odrzuceniem norm moralnych w tej kwestii, promowanym także przez państwo. Podchodząc w nowy sposób do układania kwiatów w kościele, nie można dopuścić, aby wierni odebrali to w sensie: od tego dnia w naszym kościele najważniejsze są kwiaty. Najważniejszy jest zawsze Bóg. Może zatem zamiast rewolucji wybrać drogę stopniowego wprowadzania zmian? Gorliwie, zdecydowanie, ale roztropnie i bez zbędnych emocji. IV NIEDZIELA WIELKANOCNA ⛪ Dzisiaj: O godz. 8.00 Msza Święta w intencji wszystkich wiernych zmarłych wypominanych w wypominkach rocznych w naszym . Do sanktuarium w Wysokim Kole pielgrzymowały koła Żywego Różańca z diecezji radomskiej. Gdy spojrzeć na emblematy, ale także na rejestracje autokarów i samochodów, widać, że uczestnicy przyjechali praktycznie z całej diecezji - od najbliższych Wysokiemu Kołu terenów Kozienic czy Zwolenia, po tak odległe, jak Żarnów czy Opoczno, a nawet spoza diecezji. - Ludzie, którzy znają się na liczeniu obecności tłumu, mówią, że jest nas tu przynajmniej 5 tys. osób. Bardzo wam dziękuję za tę obecność i modlitwę. Dziękuję kapłanom, których jest prawie 100, siostrom zakonnym i alumnom za wspólnotę. I dziękuję naszemu ordynariuszowi bp. Henrykowi Tomasikowi, że zawsze jest gotów być na naszej pielgrzymce i po zakończeniu kolejnej już wpisuje sobie w alendarz różańcowe spotkanie w przyszłym roku - mówił ks. kan. Szymon Mucha, kustosz sanktuarium MB Różańcowej w Wysokim Kole. - Przyjeżdżam tu co roku i widzę, że za każdym razem jest nas coraz więcej. Ten widok dodaje sił i cieszy serce - mówi pani Genowefa z Kozienic. Konferencję wygłosił socjolog ks. dr Andrzej Jędrzejewski, wykładowca w seminarium i proboszcz parafii św. Stefana w Radomiu. Oprawę liturgiczną przygotowali parafianie z Dąbrówki. Mszy św. przewodniczył bp Tomasik. - Budujmy wspólnotę, która zdobędzie świat dla Kościoła. Matka Boża pokazuje nam drogę i sposób - stanęła przed Panem Bogiem w postawie dziecka i spełniła Jego oczekiwania. A potem mówiła uczniom, a przez nich każdemu z nas: "Zróbcie wszystko, cokolwiek mój Syn wam powie" - mówił w homilii bp Tomasik. Ordynariusz przypomniał początki modlitwy różańcowej: - W XI w. wielu wiernych przypatrywało się modlitwie brewiarzowej w klasztorach. Wiedzieli, że zakonnicy odmawiają 150 psalmów. Umiejętność czytania i pisania była wówczas niewielka, stąd - zamiast modlitwy lekturą psalmów - tworzyli modlitwę odmawianych 150 "Zdrowaś, Maryjo", którą znali na pamięć. - Pana Boga prośmy dziś słowami Zbawiciela: "Ojcze, spraw, aby byli jedno". Potrzeba tej modlitwy, bo świat chce nas dziś skłócić, wiernych świeckich z księżmi. Naszą odpowiedzią powinna być współpraca i troska o Kościół, o świątynie, o parafie. Dobrze, że stawiamy wymagania naszym duszpasterzom, ale czy współpracujemy? - pytał bp Henryk. Pasterz diecezji radomskiej odniósł się także do trwającego na Watykanie synodu, który debatuje o młodzieży. - Sprawa młodzieży to nie tylko przyszłość Kościoła, to także przyszłość rodzin, narodu i państwa. Potrzeba nam wielkiej modlitwy za młodzież, aby młodzi byli dobrymi ojcami, matkami, duszpasterzami - powiedział. Przywołał także jedno z ostatnich objawień Maryjnych, jakie miało miejsce w Argentynie. - Padły tam słowa apelu: "Módlcie się, wynagradzajcie i ufajcie" - powiedział bp Tomasik i zakończył modlitwą o jedność, słowami z wiersza Romana Brandstaettera: "Matko Słowa, Matko Dobroci! Módl się o dobroć wszystkich polskich słów. Niech ani jedno słowo nie będzie złe. Niech ani jedno słowo nie nienawidzi. Niech nie krzywdzi. Niech nie zabija. Niech wybacza. Niech leczy". Po Eucharystii członkowie kół, którzy należą do nich 25 lat, otrzymali pamiątkowe dyplomy, a uczestnicy pielgrzymki mogli wysłuchać występu laureatów konkursu Pieśni i Poezji Patriotycznej "Kocham moją Ojczyznę", organizowanego przez Akcję Katolicką Diecezji Radomskiej. Nim zakwitnie tysiąc róż,Nim zakwitnie tysiąc malw,Będę miała kilka spraw,Do ciebie kilka sprawNie o różach, nie o bratkach,Nie o wstążkach, nie o szmatkachBardzo proszę cię o jedno:Bądź szczęśliwy tylko ze mnąA zakwitnie tysiąc różI zakwitnie tysiąc malw,I nie będę miała jużDo ciebie żadnych sprawKwiaty rosną zawsze, wszędzieTam, gdzie im najlepiej będzie,W każdym domu, w każdym słowieJeśli ktoś się kocha w tobieA gdy lato pachnie różąI gdy ludzie w różach wróżą,To ja proszę cię o jedno:Bądź, bądź bez róż szczęśliwy ze mnąKwiaty rosną zawsze, wszędzieTam, gdzie im najlepiej będzie,W każdym domu, w każdym słowie,Jeśli ktoś się kocha w tobieA gdy lato pachnie różąI gdy ludzie w różach wróżą,To ja proszę cię o jedno:Bądź bez różSzczęśliwyZe mną Rozmawiamy z Panem Ireneuszem Rogalą – założycielem Różańca rodziców za dzieci – w uroczystość Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, a zarazem w 12. rocznicę powstania pierwszej róży. Panie Ireneuszu, inicjatywa Różańca rodziców zrodziła się we wspólnocie Marana Tha przy parafii Archikatedralnej w Gdańsku Oliwie. Wspólnota ta od wielu lat działa w archidiecezji gdańskiej, a materiały formacyjne dostępne są poprzez internet. Czy może nam Pan powiedzieć, jakie zadania ewangelizacyjne realizuje ta wspólnota? Marana Tha Marana Tha jest katolicką wspólnotą modlitewno-ewangelizacyjną, powołaną i skupioną wokół myśli i osoby ks. prof. Andrzeja Kowalczyka. Charyzmatem wspólnoty jest ewangelizacja dorosłych w duchu wskazanym przez II Sobór Watykański. Rekolekcje wspólnoty Marana Tha Zadanie to realizuje się poprzez rozliczne formy sprawdzone w Kościele, a jednocześnie dość nowatorskie. Wspólnota czerpie z ogromnego dorobku Kościoła katolickiego, a jednocześnie z ruchu Odnowy w Duchu Świętym. Program i zadania realizowane we wspólnocie wypływają z ogromnej wiedzy i doświadczenia jej pasterza, ks. Andrzeja Kowalczyka, z jego posługi i z odczytywania zadań, jakie stają współcześnie przed Kościołem. Różaniec rodziców jest jednym z takich odczytań potrzeby współczesnego człowieka. Forma ta rozwinęła się ze względu na ogromną potrzebę wsparcia duchowego dla współczesnych rodziców wobec tak wielu zagrożeń dla ich dzieci. Dla mnie jednak Marana Tha to znacznie więcej, to nawiązanie do wielkiej tradycji dwóch tysięcy lat Kościoła, do tradycji pierwszych wspólnot, a przede wszystkim do prawdy Ewangelii, która nam mówi: JEZUS ŻYJE. Tę prawdę powiedzieć i przeżyć w dzisiejszych czasach nie jest prosto, a właśnie we wspólnocie, dla nas w Marana Tha, jest to jasne, możliwe i inspirujące. Ksiądz Andrzej Kowalczyk, który jest twórcą i pasterzem wspólnoty, jest też egzorcystą archidiecezji gdańskiej. Marana Tha organizuje comiesięczną Mszę świętą z modlitwą o uzdrowienie. Często jest tak, że do Kościoła wracają wierni po różnych doświadczeniach zła. Po nawróceniu potrzebne jest nierzadko uwolnienie, a dalej, potrzeba stałej formacji. Co proponuje im Wasza wspólnota? Do wspólnoty Kościoła wracają osoby poranione, bo grzech, który z niej nas wyklucza, zawsze rani. I nie ma tu żadnego wyjątku. Wciąż potrzebujemy uzdrowienia, najpierw duchowego, często też fizycznego. O propozycjach formacyjnych wspólnoty można przeczytać na stronie internetowej: Najważniejszą jednak rzeczą, jakiej we wspólnocie się doświadcza, są spotkania z osobami idącymi tą samą drogą modlitwy, nawrócenia i katechezy. Nasz duszpasterz opracował stały program formacyjny, skierowany dla dorosłych i realizowany w małych grupach. Dla mnie było to właśnie odkrycie Kościoła z jego bogactwem odczytania Pisma Świętego w świetle Tradycji, zapisanej w Katechizmie Kościoła katolickiego. Uczestnik małej grupy przez ok. cztery lata uczy się modlitwy i o modlitwie, uczy się w sposób otwarty, w małych grupach, w katechezach dialogowanych. Wspólnota organizuje rekolekcje ewangelizacyjne. Co tydzień jest Eucharystia, która jednoczy wspólnotę i jest również miejscem spotkania. Skutki grzechu odbijają się na najbardziej niewinnych, na dzieciach. Ponadto rodzice nie zawsze dają najlepszy przykład. I tu Różaniec rodziców okazuje się wspaniałą propozycją dla tych, którzy chcą otoczyć duchową pomocą swoje dzieci. Ale czy tylko propozycją? – Czy nie jest tak, że rodzice powinni czuć się wprost zobowiązani do modlitwy za tych, których powołali do życia? Ta inicjatywa modlitwy zrodziła się właśnie jako wyraz naszej rodzicielskiej troski o dzieci. Zdaliśmy sobie sprawę w czasie rekolekcji, że współczesny świat pełen jest agresywnych, destrukcyjnych treści, na które nasze dzieci są narażone. I dodatkowo to my sami, nasze grzechy, słabości, zaniedbania, ignorancja i ich skutki. mogą być przyczyną zła w życiu naszych dzieci. To raczej refleksja w Duchu Świętym, zatroskanie i chęć zaradzenia swojej słabości były przyczynami rozpoczęcia modlitwy. Jak bardzo jest to potrzebne i przydatne, świadczą dziesiątki tysięcy rodziców, do których trafiło to przesłanie, ta droga troski duchowej o dzieci. Myślę, że modlitwa za dzieci jest głęboką potrzebą serca rodzicielskiego, to raczej wyraz miłości i świadomości swojej roli w życiu dzieci, niż takie rachowanie się o obowiązki. Ale na ostatnie pytanie odpowiedź jest oczywiście TAK. Często słyszy się określenie „Różaniec rodziców za dzieci”, co może sugerować, że modlitwa obejmuje małoletnie potomstwo. Niemniej wielu modli się za dzieci w ich dorosłym życiu, kiedy pokus i niebezpieczeństw jest więcej. Jak to wygląda w Różańcu rodziców? Rodzicem się nie bywa, rodzicem się jest. Od pierwszej chwili, do ostatniego dnia życia czy to dziecka, czy rodzica. My zaczynaliśmy modlitwę gdy syn miał 12 lat, a córka 9. Teraz to już osoby powyżej lat dwudziestu. Intencje szczegółowe na dany dzień czy chwilę się zmieniają, ale intencje ogólne są jak najbardziej aktualne. Modlimy się, aby syn miał dobry wzorzec ojcostwa a córka – macierzyństwa, aby wchodziły w życie dorosłe w dobry sposób. Wiele świadectw modlitwy np. matki za rozbitą rodzinę córki, która już po miesiącu się na powrót łączy, albo ojca za dorosłego syna, aby uzyskał dobrą pracę, wskazuje, że również modlitwa za dzieci dorosłe jest bardzo owocna. Czasem trudno odwrócić skutki naszych działań sprzed lat, ale Bóg może również z trudnych sytuacji wyprowadzić dobro oraz dać pojednanie, pokój serca. Dlaczego modlitwa we wspólnocie, w róży? Czy nie wystarczy modlić się indywidualnie? I dlaczego akurat… na różańcu? Różaniec wybraliśmy odruchowo, jakoś tak było oczywiste, że potrzeba wsparcia Matki Bożej. Mieliśmy też świadomość, że wobec wielu zagrożeń potrzeba właśnie wspólnotowego, wzajemnego wsparcia. Zatem jeśli różaniec, to i schemat róż jak w żywym różańcu. Będąc we wspólnocie doskonale rozumieliśmy, że potrzeba wzajemnej modlitwy i duchowego wsparcia. Zasada modlitwy, w której intencje się uwspólniają, niezwykle mocno oddziałuje na modlących się. Bo z jednej strony modlę się za swoje dzieci, ale i za dzieci innych rodziców, a dzięki temu zyskuję modlitwę innych dla swoich dzieci. We wspólnocie mieliśmy okazję nauczyć się medytacji chrześcijańskiej, co doskonale wpisuje się w rozważanie poszczególnych tajemnic różańca w kontekście życia moich dzieci i mojej rodziny. Różaniec to droga życia Pana Jezusa i Świętej Rodziny. Zatem to niejako najlepszy wzorzec do naśladowania. Te prawdy w jakiś sposób odczytywaliśmy już później, pięknie opisał to w Liście o różańcu bł. Jan Paweł II. Jego słowa, że „czymś owocnym jest powierzanie drogi rozwoju dzieci tej modlitwie”, dokładnie obrazują rolę modlitwy różańcowej dla dzieci. To, co wybraliśmy, jak wierzę, z natchnienia Ducha Świętego, potwierdził niejako Kościół słowami Ojca Świętego. Cofnijmy się o dwanaście lat. Jakie były dokładnie okoliczności powstania Różańca rodziców? Wiemy, że zaczęło się od rekolekcji wspólnotowych. Czy z powstaniem tej inicjatywy wiążą się szczególne Boże natchnienia lub kult jakiegoś świętego? Dokładnie 8 września 2001 r. w czasie rekolekcji wspólnotowych Marana Tha, ks. Kowalczyk mówił o zagrożeniach duchowych i wskazał ich totalne rozmiary, a jeszcze zilustrował przykładami ze swojej posługi, tak, że nas to przeraziło. Obecnie po wielu latach, odczytujemy to jako obdarowanie rodziców ze strony Maryi – Matki Bożej Oliwskiej. Pierwsza róża powstała spośród rodziców zgromadzonych na rekolekcjach, a jako pa­trona wybraliśmy św. Stanisława Kostkę, patrona polskiej młodzieży. Gdy po kilku miesiącach modlitwy zdaliśmy sobie sprawę z wielu łask, z dobrodziejstw, jakich doświadczamy poprzez modlitwę w róży, zaczęliśmy o tym mówić i od razu inni chcieli się dołączyć. Zatem powstała druga róża, potem trzecia i dalej się już potoczyło. Po 12 latach działania różaniec rodziców łączy już 2100 róż, czyli ponad osób, nie licząc wielu nie zarejestrowanych i powstających nowych róż. To wspaniały wynik, ale też wskazuje na wysiłek organizacyjny, jaki trzeba podejmować w prowadzeniu tego dzieła. Jak państwo sobie z tym radzą? Różaniec rodziców za dzieci Różaniec rodziców jest niesformalizowanym ruchem modlitwy. My świadczymy o tym że Bóg, przez wstawiennictwo Maryi i wspólnotową modlitwę, działa w życiu naszych dzieci cuda. Od razu też każde działanie i wskazania były nakierowane na pragmatyczną stronę organizacji. Sami jako rodzice wiemy, jak bywa obciążony tato czy mama. Znamy ograniczenia czasowe i organizacyjne, znamy też obawy przed zbyt dużym zaangażowaniem. Dlatego organizacja różańca rodziców jest maksymalnie uproszczona, a również wielkim wsparciem jest wykorzystanie internetu. Obecnie rozpoczęły się prace nad nowym, lepszym systemem, aby łatwiej i pełniej obsługiwać różnego rodzaju aktywność w ramach różańca rodziców. W tej intencji proszę o wsparcie modlitwą. Nie ma wielkiej organizacji, mamy swojego opiekuna, ks. Zbigniewa Zielińskiego, proboszcza parafii katedralnej w Oliwie, jest pani Basia, która obsługuje korespondencję pocztową, jest administrator strony internetowej, ja zajmuję się obsługą komunikacji w internecie. Jest też cała rzesza animatorów, którzy podjęli się prowadzenia róż w swoich środowiskach, w parafiach, rodzinach, szkołach, wspólnotach, wraz ze swoimi kapłanami. Widzimy, jak bardzo Bóg to dzieło prowadzi, jak pomagają ludzie dobrej woli. Prowadzimy to również niemal bezkosztowo, a jeśli są jakieś nakłady, to pokrywamy je sami lub prosimy o wsparcie i takie wsparcie się pojawia. Przede wszystkim jednak stawiamy na podmiotowość rodziców rozpoczynających modlitwę, a praktyka wielu lat pokazuje, że faktycznie są oni odpowiedzialni. Różaniec rodziców wciąż jeszcze się kształtuje i wsłuchujemy się we wszelkie sygnały, znaki, w jakim kierunku powinno się to rozwijać. To musi być wielka radość, kiedy dzieło duchowe tak się rozrasta! Znając obietnice różańcowe domyślam się, że Pan, jako moderator, otrzymuje wiele świadectw. Tak właśnie powstał różaniec rodziców. Radość z owoców modlitwy jest taka, że nie mogliśmy się nią nie dzielić. Różaniec rodziców wyrósł i dalej rozwija się przede wszystkim dzięki świadectwu działania Boga w życiu naszych dzieci i rodzin. Świadectwa są o tyle ważne, że dają nadzieję innym. Skoro Bóg pomógł połączyć jakąś rodzinę, to może pomoże i mojej. Skoro pomógł uwolnić czyjeś dziecko od uzależnienia od komputera czy narkotyków, to pomoże i mojemu dziecku. Wiemy też, że świadectwo pociąga świadectwo, rodzic dziecka uzdrowionego daje nadzieję rodzicowi dziecka z kłopotami w szkole, a ten rodzicowi, który modli się o pracę dla syna, ten z kolei teściowej, aby pojednała się z synową i tak dalej. Tak to idzie. Nieustannie zachęcam do świadectwa łaski za sprawą różańca rodziców, bo wiem i wielokrotnie to się potwierdziło że Bóg udziela wiele łask tym, którzy dają świadectwo! Schemat działania Różańca rodziców opiera się na idei żywego różańca, założonego przez sł. B. Paulinę Jaricot. Zatem rodzice łączą się w róże i codziennie modlą się jedną tajemnicą różańca. Czy to wszystkie zobowiązania? Raczej tak, tu w zasadzie chodzi o modlitwę i pracę nad sobą, aby po prostu żyć życiem Kościoła. Wystarczy to, co jest w Kościele – w mojej parafii są wszelkie środki duchowe, jakich mi potrzeba. Praca formacyjna powinna być realizowana właśnie w ramach parafii. Jeśli zaś ktoś chce więcej, to można uczestniczyć w rekolekcjach itp. Modlitwę rozpoczynamy od Aktu Zawierzenia, który co roku 8 grudnia w łączności z całym różańcem rodziców ponawiamy. Niektóre róże robią sobie comiesięczne spotkania, inne organizują Mszę św. w intencjach dzieci we wspomnienie patrona swojej róży. Jednak wszelkie inne zobowiązania poza modlitwą raczej staramy się ograniczać. Rozumiemy że podstawowym obowiązkiem rodzica jest być w rodzinie. Co należy zrobić aby założyć nową różę lub jak do niej dołączyć? Po prostu podjąć w swoim sercu decyzję! – Że chcę wspierać swoje dzieci w sposób duchowy w Kościele, przez wstawiennictwo Maryi. I na koniec bardziej osobiste pytanie: czym jest różaniec w Pana rodzinie? Co powoduje, że wybrał Pan tę modlitwę? Prawdę mówiąc niemal nie umiałem modlić się na różańcu. To wyjątkowa łaska, która przyszła do mnie właśnie we wspólnocie w październiku 2000 roku. Różaniec to modlitwa codzienna naszej rodziny, to też modlitwa ratunku – kiedy coś się dzieje, kiedy potrzeba pomocy czy wsparcia, przychodzi niemal odruchowo. A z drugiej strony odkrycie, dzięki praktyce medytacji chrześcijańskiej, że różaniec stał się niezwykle owocny i pomocny w ewangelicznym przeżywaniu każdego dnia, każdej sprawy. Przez ten czas odnalazłem również pewne swoje odczytania poszczególnych tajemnic różańcowych. – Np. pierwsza tajemnicę radosną poświęcam za dzieci nienarodzone, II radosną – w intencji pracy, IV radosną – w intencji ofiarowania np. cierpień, II światła – w intencji małżeństwa, tajemnice chwalebne to tajemnice dziękczynienia i uwielbienia itd. Różaniec ma też wielkie odniesienie historyczne. Ogromną otuchą napawa mnie np. Krucjata różańcowa za Ojczyznę, w której jestem i do której zachęcam. Razem z nami w sposób naturalny zaczęły modlić się też dzieci. To daje dużo pokoju. Dziękuję za poświęcony czas! MAREK WOŚ redaktor naczelny Redaktor KRŚ, polonista, filmoznawca, edytor, ekonomista, człowiek od "brudnej roboty". Wyszukaj jego teksty. 0 0 głosów Oceń ten tekst! W Różanymstoku pachnie lipami, jaśminem, liliami, stokrotkami, rozchodnikiem, różami... Tyle zapachów, ile cudów, które zdarzały się w tym miejscu przez ponad 300 lat. Historia Matki Bożej w Różanymstoku to historia kobiety. Właśnie tu dawała o sobie znać we właściwy dla pań sposób. Uzdrawiała na duchu i ciele, roztaczając – niby aromat perfum – przedziwną woń róż. Cud to coś nieuchwytnego jak zapach. Ulotny, ale rzeczywisty. Rzecz nie do opisania. 8 tysięcy karteczek – Noszę Jej obrazek w torebce, obok kosmetyczki i dokumentów – mówi Alfreda Kuderko z Dąbrowy Białostockiej. – Wierzę w Jej wstawiennictwo. Po 26. Pieszej Pielgrzymce Różanostockiej (Łukasz, katecheta z Białegostoku: – Idzie w niej głównie młodzież z całej diecezji, zaraz po zakończeniu roku szkolnego) proboszcz Sławomir Goworek przyszedł do kościoła z dużą torbą turystyczną. Aż dwa razy zapełnił ją karteczkami z podziękowaniami i prośbami pątników, jakby w niej miały podróżować do nieba. Czyta je podczas Różańca. 30 dziennie, ponad 8 tys. rocznie. Bazylika, gdzie w bocznym ołtarzu błyszczy złotymi sukienkami Wspomożycielka Wiernych, wynurza się po zakręcie z Nierośna, 70 km za Białymstokiem. W obramowaniu żyta, owsa, chabrów i róż. Różanostockie sanktuarium widać ze wzgórza w Hodynce pod Grodnem (odległym w linii prostej o 25 km). O zachodzie słońca starsze kobiety idą tam popatrzeć na nią i odmawiają zdrowaśki. Świątynia na 3000 wiernych i olbrzymi kompleks salezjański, który zaczął się odradzać od zwrócenia zakonowi majątku 6 grudnia 2000 r. Przez 10 miesięcy pełno tu uczącej się młodzieży. Latem cicho jak na końcu świata. To dlatego Matka Boska lepiej słyszy modlitwy pątników. Auto przejeżdża raz na pół godziny. Częściej słychać śpiew przybyłych. Krzywy, Krasny, Różany W 1652 ziemski majątek Szczęsnego Tyszkiewicza (przyjaciela słynnego Jana Chryzostoma Paska) nazywał się po prostu Krzywy Stok. Leżał w diecezji wileńskiej, powiecie grodzieńskim. Nazwę „zmieniła” sama Matka Boska, z obrazu namalowanego przez Jana Szrettera w Grodnie. Kiedy 21 listopada 1658 r. Tyszkiewiczowie modlili się przed nim w sypialni, zaczęły zapalać się same otaczające go lampki oliwne. Suche wianki zakwitły, a wokół rozniosła się woń róż. Te zjawiska poprzedziły cudowne uzdrowienia. Niewidzialne róże pachniały również, kiedy przybyli tu sprowadzeni z Sejn dominikanie. Pytali, czy w pobliżu jest jakaś plantacja. Zbudowali drewniany kościół, gdzie przeniesiono obraz. Zmienili nazwę wsi za Różanystok. Założyli Bractwo i Różaniec to klucz do tego miejsca – mówi proboszcz Goworek. Cuda przyciągały pątników z Litwy, Rusi, Korony. Dlatego wybudowano, a w 1785 konsekrowano murowaną świątynię. Wchłonęła stary kościółek z XVII w. Do dziś z czasów dominikańskich przetrwały inkrustowane dębowe ławy, konfesjonały z drewna zdobionego gwiazdami – symbolami zakonu. I atrakcja turystyczna: obecny Dom Pielgrzyma, z XVIII-wiecznymi grubymi murami. W 1846 car Mikołaj I (po pokoju w Tylży Różanystok znalazł się w archidiecezji mohylewskiej) zarządził kasatę dominikanów. Mimo zakazów pielgrzymi przybywali tu nadal, a parafią opiekowali się księża diecezjalni. W 1865, w odwecie za udział wiernych w powstaniu styczniowym, car Aleksander II przekazał kościół i wszelkie dobra duchowieństwu prawosławnemu. Nazwę zmieniono na Krasnystok. Malarz jednego obrazu „Prawosławny lud umiał wejść w tradycję i szczególny klimat tego miejsca” – pisał w breve koronacyjnym różanostockiego obrazu Jan Paweł II. W czasach kiedy kościół zamieniono w cerkiew, mniszki prawosławne założyły obok szkołę, zbudowały dom, kaplicę. Cudowny obraz był czczony, bo kiedy w 1915 uciekały przed Niemcami, wywiozły go w głąb Rosji. Dziś prawdopodobnie znajduje się w ikonostasie monasteru w Połocku na Białorusi. Na miejscu pozostała kopia tamtej Madonny na zasłonie obecnego obrazu. Dlatego w Różanymstoku dwie Matki Boże – stara i nowa – są jakoś obecne razem. W czasie I wojny świątynię zamieniono w spichlerz. Dopiero w 1918 bł. biskup Jerzy Matulewicz przekazał zrujnowany dobytek salezjanom. Założyli tu swój dom i ośrodki dla młodzieży. «« | « | 1 | 2 | » | »» Fot. [fb_button] Ewangelie po dziś dzień wzbudzają kontrowersje i mieszane uczucia. Część społeczeństwa wierzy, że są to pisma święte, spisane pod natchnieniem Boga, z kolei inna część uważa, że są to zwykłe treści stworzone tylko i wyłącznie przez człowieka, lub samą instytucję Watykanu, po to, aby móc kontrolować ludzi. Jednym ze sposobów kontrolowania człowieka jest kontrolowanie jego sumienia, owa metoda stosowana jest również i dziś na wielu płaszczyznach dnia codziennego. Nie mniej jednak, czy tak samo jest w przypadku ewangelii? Są to pisma święte czy może stanowią jeden z większych przekrętów ostatnich dwóch tysięcy lat? Dziś wiemy, dzięki pracom licznych naukowców, że ewangelie zostały spisane w drugiej połowie pierwszego stulecia po Chrystusie. Ewangelia Marka około roku 70, Mateusza oraz Łukasz 85 roku i na koniec ewangelia Jana około roku 100. Tak naprawdę nie znamy tożsamości ewangelistów, ponieważ owe imiona zostały dodane dopiero pod koniec drugiego stulecia. Innymi słowy pisma nie zostały popisane. Dlaczego jednak postanowiono nazwać je tymi a nie innymi imionami, czy to przypadek i zwykły kaprys? Jako tłumaczenie podaje się liczne objawienia i relację osób wówczas żyjących, które to relacje i objawienia jasno wskazywały na apostoła Mateusza, Marka, Łukasz i Jana jako tych, którzy pod natchnieniem Ducha Świętego spisali owe pisma. Oczywiście takie wyjaśnienie, nie zadowoli wszystkich stąd już na samym początku rodzi się pewien rozdźwięk i niedowierzanie względem samych ewangelii. Cztery ewangelie z Nowego Testamentu to jednak nie wszystko. Istnieją inne pisma, inne ewangelie nie uznane przez Kościół a przez to nie włączone w skład Biblii. Te pisma to tak zwane ewangelie apokryficzne. W roku 1999 opublikowano zbiór tego typu pism zachowanych w języku koptyjskim, jak chociażby znany i kontrowersyjny Codex Tchacos, w zbiorze tym znajdują się fragmenty ewangelii Judasza, o której pisaliśmy w poprzednim artykule. Istnieją jednak i inne teksty apokryficzne takie jak chociażby ewangelia Marii Magdaleny czy Tomasza Apostoła. Obecnie nie są one opublikowane, lecz spoczywają gdzieś na dnie archiwów Watykańskich. To tylko dzięki przeciekom i niekontrolowanemu obiegowi informacji mogliśmy się dowiedzieć, iż takie pisma w ogóle powstały. Kolejnym dowodem na świętość Ewangelii oraz na to, że to właśnie Marek, Mateusz, Łukasz i Jan byli ich autorami są objawienia Maryjne czy też inne, które miały miejsce w kolejnych stuleciach i mają miejsce dziś, wystarczy wymienić objawienia w Medjugorie, które trwają już nie przerwanie od kilkudziesięciu lat i w których wielokrotnie używa się imion Apostołów jako twórców ewangelii. Oczywiście ta forma uzasadnienia również będzie dla wielu osób niewystarczająca, ponieważ bardzo często mówi się, iż owe objawienia to w gruncie rzeczy wymysł Kościoła po to, aby utrzymywać swoją hegemonię i władzę nad duszami ludzkimi. Jednak to wyjaśnienie w wielu przypadkach może być nieco schizofreniczne. Jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że w tych samych objawieniach, zwłaszcza w ostatnich stuleciach, kościół dosłownie zostaje zrównany z ziemią a konkretnie jego patriarchowie. Maryja bardzo często ukazuje w objawieniach zepsucie szerzące się w Kościele, podobnie jest w przypadku Jezusa oraz objawień licznych świętych. Czy zatem ten sam Kościół tworzyłby objawienia, w których notabene również i na siebie ściągałby gromy i bicze? Jest to możliwe, jednak budzi to duże zastrzeżenia. To oczywiście jeszcze nie koniec, ponieważ istnieje coś takiego jak czarny rynek handlu apokryfami, starożytnymi pismami i różnymi znaleziskami sprzed kilku tysięcy lat. Dziś w posiadaniu licznych prywatnych kolekcjonerów mogą znajdować się rzeczy czy też pisma, które zawierają wybuchowe treści, a które jeszcze są trzymane w ukryciu. Kto wie, być może już za kilka miesięcy czy też lat na światło dzienne wypłyną kolejne teksty, na których podstawie będą tworzone filmy czy pisane książki? Jedno jednak jest pewne, świat starożytny oraz świat Chrześcijański zawiera w sobie wiele tajemnic i z pozoru sprzeczności, które już niebawem mogą zostać wyjaśnione. Autor. Zespół Wszelkie prawa zastrzeżone.

gdy w kościele róż tysiące tekst